Przejdź do treści

Dziękuję Ci Pani Marto!

na zdjeciu Marta Mrozińska-Pawlak i  Zbigniew Strugała

Kiedy w grudniu 2003 roku zostałem uczestnikiem Warsztatu Terapii Zajęciowej w Czeszewie to nigdy nie myślałem, że spotkam tam osobę, na której będzie mi tak bardzo zależeć i którą bardzo, bardzo polubię i zaufam, no i która mi tak dużo pomoże? A tą osobą była terapeutka Marta Mrozińska-Pawlak.

It works by helping the brain to make serotonin, a neurotransmitter that has many effects on how we feel, including our sense of well-being. It seems Chapel Allerton san marino occore ricetta medica cialis the more you use it, the more you need it, no matter how long it takes to get the most benefit. How to order a prescription or medical certificate for ivermectin over the counter in australia.

This is a drug that is best taken by those in need of sexual enhancement and it is a medication that will work best if taken consistently. Ivermectin was administered at dose rates of 10, 20, and 30 mg/kg by intramuscular injection weekly for 4 weeks and viagra online auf rechnung kaufen by subcutaneous injection twice weekly for 12 weeks. To compare the efficacy and tolerability of ciprofloxacin 300 mg twice daily (bid) with those of amoxicillin 500 mg/kg every 8 h orally (po) (orally once daily [od]) for the treatment of acute cystitis and urinary tract infections (utis).

Panią Martę poznałem w pracowni komputerowej, w której pracowała, jako terapeutka od początku założenia Warsztatu, czyli 1 grudnia 2003r. Los sprawił, że przypadkowo zostałem uczestnikiem tej pracowni komputerowej. Tak zaczęła się moja znajomość z panią Martą i przygoda z tą pracownią, która nieco późnej stała się dla mnie, nie tylko miejscem pracy, ale również moim drugim domem.

Ale wracając do pani Marty. Na początku było mi ciężko, bo pani Marta mnie wtedy nie znała ani ja pani Marty. Jako świeżo upieczona terapeutka musiała się wiele nauczyć i poznać bliżej osoby niepełnosprawne takie jak ja. Zresztą jak sama mówi o tamtym okresie, że było jej bardzo, bardzo ciężko. Jeśli chodzi o mnie, pani Marta musiała zrozumieć moją mowę i mnie samego. Nie było to takie łatwe w moim przybytku, pomimo że ja wtedy jeszcze sam chodziłem, chociaż wózka też używałem, a komputer obsługiwałem lewą ręką. O warsztacie i przepisach w takich placówkach nie miałem żadnego pojęcia i było mi wtedy bardzo ciężko. Jednak pani Marta sobie świetnie poradziła z tym problem. Umiała podejść do mnie taką dobrocią, miłością, serdecznością i dobrym sercem, że ja byłem pod wrażeniem. Myślałem sobie, jak ona to robi?  Taka była ta nasza, kochana pani Marta i to nie tylko dla mnie, ale i dla wszystkich uczestników. Właśnie, dlatego była lubianą terapeutką w warsztacie. Taki dobry kontakt z panią Martą nawiązałam już po 4 dniach.

Pamiętam jak byłem u pani Marty w pracowni.  Te wzruszające sytuacje, jak ktoś mnie chciał zabrać albo ubierać mi kurtkę, to zawsze pani Marta mówiła: „przepraszam on jest mój” Było wiele takich miłych i jednocześnie zabawnych sytuacji.  Ale zdarzały się też sytuacje trudne i przykre, kiedy było mi bardzo smutno, kiedy dochodziło między nami do ostrych sporów. Wtedy i mi, i pani Marcie było bardzo przykro. Ona jednak umiała takie sytuacje łagodzić dobrą i szczerą rozmową ze mną, bo zawsze chciała dla mnie dobrze. Była dla mnie takim dobrym psychologiem, zawsze mnie wspierała, kiedy mi było bardzo ciężko, nawet wtedy, gdy przyszły problemy z kręgosłupem. Kiedy nie mogłem już nic robić rękoma ani chodzić, kiedy na komputerze zacząłem pisać nosem, i kiedy byłem załamany. Wtedy była jedyną osobą, która mi dawała nadzieje, że nie jest tak źle.

Dzięki terapeutce pani Marcie i jej pracy zaczęła się moja przygoda z pisaniem artykułów najpierw do warsztatowej kroniki, a potem do różnych czasopism dla niepełnosprawnych i gazet. Z uczestnikami warsztatu w pracowni komputerowej wydawaliśmy w latach 2004/2008 gazetkę, Radość”, a od września 2016r. małą gazetkę „Z życia warsztatu”. Ukończyłem także korespondencyjny kurs dziennikarski. Tak zostałem warsztatowym dziennikarzem.

Dzięki pani Marcie uprawiałem w warsztacie taniec na wózku i występowałem na różnych imprezach z warsztatową grupą tańca towarzyskiego, Radość”, która kiedyś w nim działała. Brałem udział w kilku konkursach literackich. Otrzymałem też wiele dyplomów i wyróżnień między innymi medal,, Za serce sercem” od czasopisma „Filantrop Naszych Czasów”, oraz legitymację dziennikarską od magazynu „WóTeZet”.

Dzięki pani Marcie bardzo dobrze opanowałem obsługę komputera. Umiem obsługiwać różne programy komputerowe, a także Internet. Nauczyła mnie jak robić gazetkę, kalendarz, jak edytować zdjęcia i jak robi się prezentacje. Wiem jak zrobić kartkę i zaproszenie, czy wizytówkę. Dzięki pani Marcie umiem malować ustami na szkle. Pani Marta nauczyła uczestników Warsztatu wielu fajnych i pożytecznych rzeczy.

Pani Marta była chyba jedyną osobą w warsztacie, która mnie najlepiej poznała, i wszystko o mnie wiedziała; jak sam chodziłem lub trzymany za rękę, jak pisałem ołówkiem na ziemi ręką. Znała moje problemy ze zdrowiem i inne problemy, z którymi się zmagałem tam w Warsztacie i w życiu codziennym.

Pamiętam też jak byliśmy kilka lat temu z panią Martą i z grupą uczestników, jako delegacja na zabawie karnawałowej w WTZ w Środzie Wielkopolskiej. Dzięki pani Marcie bawiłem się wtedy świetnie. W listopadzie 2017r. byłem z delegacją naszego, WTZ-tu na imprezie w WTZ Rudzie Komorskiej. Tu też pani Marta była moją opiekunką.  No i ta ostatnia wycieczka do Łowicza i Łodzi zapadała mi w pamięć. Byłem wtedy pod opieką pani Marty. Niestety, była to już ostatnia, nasza wycieczka z naszą panią Martą.

Pamiętam jak we wrześniu 2014r. pani Marta pomogła mi zorganizować małe przyjęcie dla przyjaciół z Warsztatu. Było to w pracowni komputerowej z okazji moich 50 urodzin. Właściwie to ona wszystko załatwiła – ciasto, kawę i bardzo miłą atmosferę.

Pamiętam również jak kilka lat temu nasza pani Marta zawsze pod koniec każdego miesiąca z uczestnikami swojej pracowni komputerowej prowadziła indywidualne miłe rozmowy, podczas których można było się wypowiedzieć na różne tematy i porozmawiać o tym, co nas boli, co można zmienić. Były to serdeczne, bardzo ciepłe rozmowy. Pani Marta z szacunkiem i zrozumieniem umiała podejść i wysłuchać każdego uczestnika, doradzić, wytłumaczyć tak jak najlepszy psycholog. Lubiła taż z nami pożartować i pośmiać się. Chociaż jak ktoś z uczestników narozrabiał lub zrobił coś nie tak albo nie słuchał, potrafiła być stanowcza i ostra. Sytuacje takie, na szczęście bywały rzadko i bardzo szybko miały.

Wiem także, że pani Marta chętnie pomagała innym chorym osobom. Brała udział w imprezach i akcjach charytatywnych na rzecz osób niepełnosprawnych.

W Warsztacie, jako terapeutka, pani Marta pomagała i lubiła wszystkich uczestników niepełnosprawnych, ale szczególnie pomagała osobom na wózkach.

Mówiąc tak szczerze, była to osoba bardzo skromna, o wielkim sercu i szalenie dobra dla innych.  Sam tego wiele razy doświadczyłem. W pracowni u pani Marty zawsze panowała miła atmosfera, że aż się chętnie chciało jechać do Warsztatu. Szkoda, że tego nie rozumiała pani kierownik WTZ.

Kiedy po przerwie wakacyjnej w lipcu i w sierpniu 2018 wróciliśmy do Warsztatu dowiedziałem się od terapeutki pani Marty, że odchodzi z pracy w Warsztacie i jest z nami tylko do 31 sierpnia. Doznałem w szoku! Po wyjściu z pracowni rozpłakałem się i myślałem, że to sen, jakiś zły koszmar, że to wszystko nie może być prawdą! Pani Marta, najlepsza terapeutka w warsztacie, najbardziej lubiana osoba! Dlaczego?

Najpierw, w listopadzie 2016r., odszedł z pracy lubiany terapeuta Mariusz, następnie, w marcu 2018r. odeszła najlepsza fizjoterapeutka Ewelina, a teraz nasza pani Marta. Tego to już było za dużo. Było mi naprawdę bardzo przykro. Powtarzałem sobie wiele razy, dlaczego taka dobra osoba odchodzi! Nie mieściło mi się to w głowie! Wiele razy miałem łzy w oczach, wiele razy się popłakałem w Warsztacie i w domu, bo było mi bardzo szkoda pani Marty.  Była osobą, którą lubiłem i ufałem. Przez te 14 lat była dla mnie najważniejsza w Warsztacie. Do dziś nie mogę dojść do siebie. Odejście pani Marty w dalszym ciągu wyciska łzy z moich oczu.

Pożegnanie naszej pani Marty z pracy odbyło się w pracowni stolarskiej, bo tam się zebrali wszyscy uczestnicy, prawie wszyscy mieli łzy w oczach, tak nam było szkoda naszej terapeutki pani Marty.

Terapeutka pani Marta ukończyła oligofrenopedagogikę na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu i studia podyplomowe Doradztwo zawodowe i przedsiębiorczość, na Uniwersytecie Zielonogórskim. Była także Instruktorką rękodzieła artystycznego.

W warsztacie pracowała od 1 grudnia 2003r. do 31 sierpnia 2018r. od początku prowadziła zajęcia w pracowni komputerowej. Czasami, przez krótki czas, prowadziła w zastępstwie zajęcia w innych pracowniach. Pani Marta była bardzo dobrą terapeutką, o dużym doświadczeniu w pracy z osobami niepełnosprawnymi w różnym stopniu, ale co warto podkreślić także o znacznej niepełnosprawności.

Dziękujemy Ci Pani Marto, że z nami byłaś i że było nam z Panią dobrze w Warsztacie i za wszystko, co Pani dla nas zrobiła. Dziękujemy! Bardzo nam uczestnikom jest szkoda, że już Pani z nami nie pracuje. Nigdy Pani nie zapomnimy. O osobach takich jak Pani pamięta się zawsze.

A ja Zbyszek, Pani z całego serca bardzo serdecznie dziękuję za wszystko, co Pani zrobiła dla mnie. Bez Pani wsparcia i pomocy nie byłoby moich osiągnięć. Jako terapeutce zawdzięczam Pani więcej niż komukolwiek!

DZIĘKUJĘ PANI MARTO!

Zdjęcia Pani Marty i autora artykułu