Przejdź do treści

Nie rozpraszaj psa przewodnika! To zwierzę jest w pracy!

Zdjęcie: osoba niewidoma i pies przewodnik

Autor: Martyna Sergiel

Choć we współczesnym świecie coraz częściej mówi się o inkluzyjności, prawdziwe zrozumienie codziennych wyzwań osób z niepełnosprawnościami wciąż wymaga dużo więcej – wiedzy, uważności i empatii.

Na łamach portalu www.naszesprawy.eu powstaje seria artykułów, w których poruszane będą istotne tematy związane z codziennym życiem osób niepełnosprawnych i właściwym zachowaniem. Jako pierwszy wątek – coś, z czym wiąże się mnóstwo pytań: towarzystwo psa asystującego.

Bardzo nietaktowne jest wykrzykiwanie z dużego dystansu: „z psami wstęp wzbroniony” albo „proszę wyjść z psem!”. Nerwowa atmosfera powoduje wokół osoby zamieszanie i niepotrzebnie zwraca uwagę otoczenia, jakby niewidomy robił coś złego – komentuje na łamach portalu www.naszesprawy.eu Sabina Pawlik z Fundacji na rzecz Osób Niewidomych Labrador – Pies Przewodnik.

Pies to nie tylko oddany kompan, ale i w głównej mierze ogromna pomoc dla osoby z niepełnosprawnością, umożliwiająca samodzielne i bezpieczne poruszanie się w przestrzeni. Każdy z czworonogów przechodzi około dwuletni okres szkolenia, na który składa się roczny pobyt w rodzinie zastępczej, a następnie fachowe przeszkolenie.

Tak wyszkolony posiada prawo wstępu do wszelkich miejsc użyteczności publicznej na podstawie certyfikatu psa asystującego, który jest imienny, wydany na parę: pies + osoba z niepełnosprawnością, którą wspiera oraz oznaczenia poprzez uprząż i kamizelkę z napisem „pies asystujący”.

Wyszkoleni psi towarzysze asystują zarówno osobom z „widoczną niepełnosprawnością” (np. niewidomym lub poruszającym się na wózku), jak również ludziom, u których niepełnosprawności nie zauważymy na pierwszy rzut oka, np. sygnalizują dźwięki osobom niesłyszącym lub rozpoznają atak choroby, np. w przebiegu zespołu stresu pourazowego (PTSD), czy epilepsji.

Fundacja Labrador Pies Przewodnik z Poznania szkoli i nieodpłatnie przekazuje psy asystujące osobom niewidomym i słabowidzącym oraz ludziom z PTSD.

– Najczęstszym problemem, z jakim spotykają się osoby korzystające z pomocy psów, jest rozpraszanie ich w trakcie pracy oraz odmowa wstępu do różnego rodzaju miejsc użyteczności publicznej – komentuje na łamach portalu www.naszesprawy.eu Sabina Pawlik.

W jej opinii, świadomość roli psa asystującego i zasad savoir-vivre w przypadku spotkania jest coraz większa i to cieszy, ale niestety zjawisko rozpraszania psa jest bardzo częste.

– Ludzie nie zdają sobie sprawy, że psa można rozproszyć nie tylko głaskaniem, ale poprzez każdą formę nawiązywania kontaktu np. wpatrywanie się psu w oczy, robienie min, szczebiotanie do psa, podskakiwanie w jego obecności, wymawianie jego imienia, wołanie na wszelkie sposoby – wyjaśnia.

Sabina Pawlik także porusza się w przestrzeni publicznej z psem sygnalizującym, Tiną.

Często słyszę komentarze typu: „Wiem, że nie można rozpraszać, ale jest taka słodka!” – wypowiedziane szczebioczącym tonem prosto do psa lub „Ja wiem, wiem, głaskać nie można, ale nie mogę się oprzeć”, powiedziane przy małym dziecku, które wie, że pies w tej chwili pracuje. Bardzo cieszą mnie komentarze, wypowiedziane do mnie, że pies jest ładny, grzeczny, dobrze wyszkolony. Zawsze dziękuję za nie i obiecuję przekazać Tinie – tłumaczy pani Sabina.

Pies asystujący jest nauczony ignorowania bodźców z otoczenia, gdy jest w trybie pracy i ma założoną uprząż. Jego praca wymaga koncentracji. Czy rozproszony może popełnić błąd? Może. I to się też zdarza.

Miewałam sytuacje, w których pies poradziłby sobie ze zbliżającym się u mnie napadem lęku, paniki przed jego wystąpieniem, a przez osoby, które go rozpraszały, atak wystąpił. Było to nieprzyjemne i dla mnie, i dla ludzi wokół – wspomina.

Nie każdy od razu dostrzeże, że pies, który wchodzi do sklepu, urzędu czy autobusu, to nie zwykły pupil, tylko wykwalifikowany pies asystujący. Czasem też pracownik lub ochroniarz chce po prostu upewnić się, że obecność zwierzaka jest rzeczywiście niezbędna. To zrozumiałe. Ale forma, w jakiej to robimy – znaczy bardzo wiele.

Bardzo niemiłe i nietaktowne jest wykrzykiwanie z dużej odległości: „z psami nie wolno!” – mówi Sabina Pawlik na łamach cytowanego portalu.

Do dobrych praktyk należy podejście i poproszenie o certyfikat. Zwykle zamieszanie okazuje się niepotrzebne, a może spowodować duży stres oraz pogorszyć samopoczucie osoby z niepełnosprawnością.

Wiele osób zastanawia się: czy można podejść, zagadać, zapytać o psa? Odpowiedź brzmi: tak – jeśli wyczuwamy, że osoba jest otwarta na kontakt. Okażmy jednak sporą dozę empatii. Nie komentujmy stanu zdrowia i nie podważajmy roli psa w trakcie pracy.

– Nie przystoi pytać obcych ludzi napotkanych w tramwaju o traumy, prywatne problemy lub codzienne wyzwania. To samo dotyczy osób z niepełnosprawnością z psami asystującymi. Musimy też pamiętać, że niepełnosprawność nie wybiera ani ze względu na płeć, ani status materialny, czy wiek – akcentuje pani Sabina.

Zasady i savoir-vivre to coś więcej niż etykieta – to sztuka bycia uważnym i pełnym empatii wobec innych.

Opracowano na podstawie: https://naszesprawy.eu/aktualnosci/nie-glaszcz-nie-przeszkadzaj-on-wlasnie-pracuje/.

Dodaj komentarz