Autor: Martyna Sergiel
„Jesteś tym, czym się karmisz” głosi słynna sentencja zaczerpnięta od Świętego Augustyna.
Pozwoliłam sobie, użyć jej dzisiaj jako dobrego punktu wyjścia do rozważań nad tym, co chłoniemy i czy te treści, nie są przypadkiem negatywnym potokiem słów, płynącym z wirtualnej rzeczywistości?
Sama nie raz przyłapuję się na tym, że muszę odciąć się od mediów społecznościowych, by wyklarować umysł i zmienić nastawienie. Internet jest mi potrzebny jako źródło – pracy, edukacji i rozrywki, jednak zawsze w rozsądnych ilościach. Tak, jak ze wszystkim w życiu trzeba znać umiar i odszukać tak zwany „złoty środek”.
Jeżeli czytamy treści przepełnione hejtem, negatywną energią zasilającą cyfrowy świat, nic dziwnego, że stajemy się pejoratywnie nastawieni do tego realnego.
Jest jeszcze jeden aspekt życia online. Rozmyta odpowiedzialność. Czujemy się w nim niejako anonimowymi gośćmi i niekiedy łatwo przekraczamy granicę dobrego smaku czy konstruktywnej krytyki, która nierzadko znajduje się w zbyt bliskim sąsiedztwie do mowy nienawiści.
Niestety. Są to niuanse, ale takie, które robią dużą różnicę. Jestem dziennikarką i sieć jest mi potrzebna jako źródło informacji, próby weryfikacji faktów. Coraz częściej jednak wirtualny świat staje się królestwem nieprawidłowo używanej sztucznej inteligencji i kopalnią fake newsów.
Z całą pewnością wirtualna rzeczywistość ma swoje jasne i ciemne strony, ale najlepiej jest, tak jak w przypadku każdej materii, dostrzegać je obie.
Nie obiecuję, że ochroni to nas – użytkowników internetu – przed hejtem i innymi niebezpiecznymi meandrami technologii, ale przynajmniej wzrośnie świadomość korzystania z dobrych i wartościowych aspektów sieci, bez których nie ma mowy już o funkcjonowaniu naszej codzienności.
Rozrywka, praca, edukacja – to trzy wymiary bycia online, bez których się już nie obędziemy. Jednak, tak jak we wszystkim, ważny jest tutaj umiar i odpowiednie proporcje, bo od jednej skrajności do drugiej, dzieli krótsza droga niż do bycia pośrodku.
Rozsądek i złoty środek to zawsze najlepsza opcja. Wiedziano o tym od zarania dziejów do czasów obecnych, a w XXI wieku powinno się także mieć świadomość, kiedy powiedzieć stop i postawić przysłowiową, a może i dosłowną kropkę.
