Przejdź do treści

Różne twarze dostępności

Grafika: logo Instytutu Łukasiewicz.

Autor: Martyna Sergiel

Dostępność – jeszcze jakieś 10 lat temu zagadnienie to przywoływało na myśl przede wszystkim bariery architektoniczne.

Dziś staje się jednym z kluczowych wyzwań hamujących lub przyspieszających rozwój współczesnych społeczeństw.

Na tle Europy nasz kraj w wielu dziedzinach może dawać dobry przykład, jeżeli chodzi o zapewnianie dostępności przestrzeni użyteczności publicznej. Dworce, lotniska czy urzędy nierzadko zaprojektowane są tak, że rampa, winda, szerokie drzwi czy kontrastowe oznakowanie stają się standardem, a nie wyjątkiem od reguły.

Czy podobnego poziomu możemy oczekiwać w sferze dostępności cyfrowej? Na to pytanie próbowali odpowiedzieć uczestnicy debaty „Sztuczna inteligencja i technologie wspierające dostępność”, zorganizowanej w ramach konferencji „Różnorodność dostępności” przez Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach.

– Współcześnie telefon staje się głównym instrumentem dostępności, bliską pomocą w zasięgu ręki dla każdej osoby z niepełnosprawnością – podkreślił na początku spotkania Marcin Staszewski, dyrektor Departamentu Rozwoju Sieci w Sieci Badawczej Łukasiewicz. Jestem człowiekiem niedowidzącym, nie mógłbym wykonywać swojej pracy i normalnie funkcjonować, gdyby nie aplikacje i narzędzia wspomagające, które mam zawsze na swoim sprzęcie.

W naszym kraju z niepełnosprawnościami żyje nawet 5 milionów osób, na kontynencie europejskim powyżej 100 milionów.

Rynek technologii asystujących w skali świata – narzędzi, które ułatwiają codzienność – wart jest dziś 26 miliardów dolarów, a w ciągu kilku lat może się niemal podwoić. Dostępność to zatem również przestrzeń dla innowacji, inwestycji i nowych produktów.

Wszyscy przemawiający doszli do konsensusu, że opcje jakie daje współczesna technologia dla milionów osób z niepełnosprawnościami, są bardzo szerokie. Sztuczna inteligencja i przetwarzanie języka naturalnego mogą wspierać komunikację osób mających trudności z mową, a także upraszczać i skracać trudne teksty dla tych, którzy zmagają się z niezrozumieniem kontekstu.

Idąc dalej tym tropem, jedna z osób przysłuchujących się dyskusji zwróciła uwagę, na pilną potrzebę stworzenia narzędzia do tłumaczenia pism urzędowych, które cechuje język „potwornie skostniały”. Choć podejmowane są próby jego upraszczania, to wciąż brakuje pozytywnych doświadczeń w tłumaczeniu na język dostosowany do osób z ograniczeniami poznawczymi – dla których nawet tzw. prosty język urzędowy pozostaje barierą.

Jednym z najtrudniejszych wyzwań jest automatyczne tłumaczenie polskiego języka migowego (PJM).

Moglibyśmy wytrenować model, który będzie tłumaczył na żywo, tak jak robią to inne systemy oparte na deep learningu. Do tego wymagane są jednak odpowiednio duże i dobrze opisane zbiory danych – deklarowała podczas spotkania dr Barbara Probierz, wicedyrektorka Łukasiewicz – Instytutu Cyberbezpieczeństwa i Sztucznej Inteligencji (Łukasiewicz – AI).

Problem w tym, że takich danych dziś po prostu nie ma. Nie istnieją zasoby, w których treści w języku polskim byłyby zestawione jeden do jednego z treściami w Polskim Języku Migowym. Natomiast bez nich nie da się wytrenować automatycznego tłumacza.

Skomplikowanie to pogłębia fakt, że PJM jest językiem wizualno-przestrzennym, o zupełnie innej gramatyce niż język polski (pochodzącej z języków germańskich).

Nie wszyscy sobie to uświadamiają, ale osoby z niepełnosprawnością słuchu często nie znają języka polskiego – ich naturalnym i podstawowym językiem jest PJM – mówił Adam Piasecki lider projektu Dostępna Książka realizowanego w Łukasiewicz – AI

Tłumaczymy obecnie szesnaście pozycji na PJM. To przedsięwzięcie nie tylko otwiera literaturę przed osobami niesłyszącymi, ale przede wszystkim tworzy bazę danych dla maszynowego uczenia się PJM – ciągnie temat inżynier.

Na razie projekt koncentruje się na książkach z otwartego dostępu – w tym lekturach szkolnych, takich jak „W pustyni i w puszczy”, „Mały Książę” czy „Tajemniczy ogród”. Potrzebne jest jednak szersze finansowanie w przyszłości, by możliwe było tłumaczenie również dzieł współczesnych objętych prawami autorskimi i nie tylko utworów klasycznych, ale i literatury popularnej.

Szkielet autonomicznego tłumacza już opracowaliśmy wcześniej, teraz karmimy go literaturą, mam nadzieję, że już niedługo zaczniemy testy – dodaje cytowany przez dziennikarzy portalu Niepelnosprawni.pl dr Probierz.

Sieć Badawcza Łukasiewicz od lat tworzy rozwiązania przełamujące bariery w dostępie do przestrzeni publicznej i technologicznej. To jedno z największych centrów badawczo-rozwojowych w Europie – 22 instytuty, ponad 400 laboratoriów i 7 tysięcy pracowników. Z tego naukowego zaplecza korzystają także projekty i rozwiązania tworzone z myślą o poprawie codziennego komfortu i wyrównywaniu szans dla niepełnosprawnych.

W Łukasiewicz – AI (dawniej Łukasiewicz – EMAG) powstały między innymi wirtualny awatar posługujący się Polskim Językiem Migowym, infokioski dla urzędów oraz programy szkoleń z zakresu dostępności dla młodzieży oraz administracji.

W katowickim instytucie stworzono również aplikację AudioMówi udostepniającą audiodekskrypcję w kinach. Mimo, że narzędzie się sprawdziło, jest stosowane w kilkunastu kinach w całym kraju, to jednak nie zostało upowszechnione ze względu na brak samej audiodeskrypcji.

Na około 300 filmów, które mają swoją premierę w Polsce, tylko 10% z nich ma przygotowane materiały dostępne – wskazuje na portalu www.niepelnosprawni.pl Piasecki.

Mówimy o dodatkowym koszcie dla producenta lub dystrybutora rzędu maksymalnie 10 tysięcy złotych.

– Te 10 tysięcy złotych, nie oszukujmy się, przy milionowych budżetach nie czyni inwestorowi różnicy, pozbawia, co najwyżej promila z przyszłych zysków – podliczył szybko Staszewski.

Dalszy rozwój takich technologii wymaga nie tylko pracy projektowej i zaangażowania inżynierów, ale także współpracy instytucji publicznych, uniwersytetów, organizacji pozarządowych i biznesu.

Im więcej instytucji łączy siły we wspólnym celu, tym większa jest szansa na sukces, ponieważ różnorodne zespoły są bardziej efektywne. W szerokich partnerstwach łatwiej jest również zadbać o finansowanie projektów – podkreślał rolę synergii przy wprowadzaniu zmian społecznych Jarosław Bogucki z Fundacji Integracja.

Oczywiście, zmuszenie inwestorów, producentów, przedsiębiorców do zapewnienia dostępności klientów, może się odbywać na drodze prawa i dopisywaniu kolejnych punktów do ustawy o dostępności produktów i usług, ale może być pochodną rozbudzonej społecznej empatii jak i pogłębionej refleksji o funkcjonowaniu barier.

Dobrym przykładem jest jeden z nowych produktów Nike – wtrącił Jarosław Bogucki.

Pewien miłośnik sportowej marki napisał list, w którym poprosił koncern, czy nie mógłby stworzyć dla niego butów, o których pomoc przy zakładaniu, jako osoba niepełnosprawna, nie musiałby prosić nikogo. Do tej pory mógł liczyć na rodziców, teraz jednak jako przyszły student, musiał opuścić dom i przenieść się do akademika.

Projektanci Nike szukając odpowiedzi na pytanie, jak zrobić buty, do których zakładania nie potrzeba rąk, nie tylko wyszli naprzeciw jednemu konsumentowi, ale stworzyli produkt, który po wejściu na rynek znalazł miliony wielbicieli. Dla jednych zastosowane rozwiązanie niszczyło bariery, dla drugich zwiększało wygodę.

Tak więc współcześnie dostępność nie tylko może prowadzić do pozyskania nowych, wcześniej wykluczonych, altruistyczną bądź narzuconą przez politykę społeczną odpowiedzialnością biznesu, ale też umacnianiem i rozwijaniem więzi z zadowolonymi klientami.

Nowe technologie potrafią też tworzyć paradoksy. Bywa, że produkty reklamowane jako nowoczesne i wygodne stają się w praktyce mniej dostępne. Pralki czy płyty indukcyjne z gładkimi, pozbawionymi oznaczeń panelami dotykowymi bywają trudne w obsłudze dla osób starszych czy z dysfunkcją ruchową. Czasem łatwiej sterować nimi… za pomocą telefonu.

Moderator dyskusji, Jan Kozak – profesor Akademii Ekonomicznej w Katowicach i dyrektor Łukasiewicz – AI, postawił na koniec pytanie, czy rozwój sztucznej inteligencji nie odbierze nam pracy, czy automatyczny tłumacz PJM zainstalowany w telefonie nie pozbawi źródeł utrzymania ludzi od lat wspierających głuchoniemych?

Paneliści byli zgodni: technologia ma pomagać i odciążać, a nie zastępować. To szczególnie ważne tam, gdzie ekspertów jest zbyt mało, by sprostać potrzebom.

W Polsce na pół miliona osób głuchych przypada zaledwie około 300 tłumaczy. AI nie jest konkurentem, lecz partnerem – narzędziem, które pozwala skalować dostępność.

Dostępność zaczyna się od współodczuwania, a kończy na konkretnych innowacjach. Sztuczna inteligencja nie zastąpi człowieka, ale może być jego sprzymierzeńcem w ułatwianiu życia.

Opracowano na podstawie: https://niepelnosprawni.pl/artykuly/od-rampy-do-smartfona-bardzo-krotka-historia-dostepnosci-w-xxi-wieku.

Dodaj komentarz