Przejdź do treści

Jest nosicielką wirusa HIV – prowadzi normalne życie

Czy z wirusem HIV można żyć normalnie? Okazuje się, że tak! Wie o tym Magdalena Glewicz, która od urodzenia jest nosicielką wirusa.

Mała Magda przychodzi na świat przed 30 laty w wielkopolskich Szamotułach. Od początku jej życie nie jest usłane różami. Gdy dziewczynka ma zaledwie tydzień, jej matka zostaje pozbawiona praw rodzicielskich do niej.

Madzia trafia do gnieźnieńskiego domu dziecka. Szybko okazuje się, że brak rodziców nie jest jedynym problemem maleństwa. Dziewczynka bez przerwy zapada na infekcje. Gdy ma dziesięć miesięcy, okazuje się, że jest zakażona wirusem HIV, którym zaraziła się od biologicznej matki. Madzia wiele czasu spędza w szpitalu. Później trafia do kolejnego domu dziecka, tym razem w Gdańsku, bo tylko tamtejsza placówka przyjmowała wówczas dzieci z HIV. Dopiero gdy ma pięć lat, trafia do rodziny zastępczej.

W rodzinie zastępczej Magdalena żyje normalnie. Musi jednak codziennie przyjmować leki. Ale w wieku około12 lat zaczyna się buntować. Próbuje odstawić medykamenty. Wówczas opiekunka informuje dojrzewającą dziewczynkę, że ta jest nosicielką wirusa HIV. Żeby żyć, musi brać tabletki i syropy do końca życia. Magda nie płacze,nie dramatyzuje. Wiadomość o wirusie przyjmuje normalnie.

Inaczej jest jednak w szkole.

-(…)  Po dłuższej nieobecności związanej z kilkutygodniowym pobytem w szpitalu wróciłam na lekcje i żeby usprawiedliwić nieobecność na zajęciach na basenie, po prostu przyniosłam szpitalny wypis. A tam była informacja o HIV. No i rozpętała się burza, bo okazało się, że szkoła nie wiedziała, że jestem zakażona. Przeczytali wypis i wpadli w konsternację. Od psychologa szkolnego dowiedziałam się, że był pomysł, aby zakazać mi wstępu na basen – wyznaje Magda w rozmowie z Agnieszką Urazińską, dziennikarką Gazety Wyborczej.

Poza takimi epizodami, wynikającymi raczej z niewiedzy, aniżeli z braku tolerancji Magda cieszy się pełnią życia. W wieku 17 lat podejmuje pracę przy rozdawaniu ulotek. Poznaje wówczas chłopaka, z którym po jakimś czasie tworzy związek. Dzięki skutecznemu leczeniu ma niewykrywalny poziom wiremii, co pozwala jej prowadzenie życia seksualnego bez dodatkowych zabezpieczeń. Dziś jest mamą 10-letniej córki i 7-letniego syna.

Maluchy są zdrowe.  Dzieci Magdaleny uczęszczają do podstawówki, do której chodziła również ona sama. Zarówno nauczyciele, jak i rodzice kolegów pociech Magdy nie robią problemu z jej przypadłości. Gdy pracowała w dyskoncie sieci Biedronka, współpracownicy i szefostwo wiedzieli o jej chorobie. Kiedy zdecydowała się opowiedzieć swoją historię w reportażu telewizji TVN, kierownik sklepu pogratulował jej odwagi. Co ciekawe, kłopot z jej przypadłością mają przedstawiciele służby zdrowia. W 2019 roku Magda zachorowała na zapalenie wyrostka robaczkowego. Potrzebna była operacja jego usunięcia. Lekarz obawiał się wpisać informację o wirusie HIV z obawy przed reakcją innych medyków. Innym razem pielęgniarka Szpitalnego Oddziału Ratunkowego po otrzymaniu informacji o HIV sięgnęła po drugą parę rękawiczek, by uchronić się przed zakażeniem.

Magda postanowiła się ujawnić, by uświadomić społeczeństwo, że osoba z HIV może pracować, uprawiać seks i założyć rodzinę. Czyli żyć normalnie. Tak, jak żyje Magda pomimo pozagałkowego zapalenia nerwu wzrokowego, problemów kardiologicznych i polineuropatii toksycznej polekowej. Bo przyjmowanie leków pozostawiło u niej komplikacje zdrowotne. Ale bez nich dziewczyny już dawno nie byłoby na świecie, gdyż od zakażenia wirusem do rozwinięcia się zespołu nabytego braku odporności (AIDS) mija od 10 do 12 lat.

Magda od czterech lat wraz z Tomaszem Siarą prowadzi kampanię „Niewykrywalni”. Pragnie uświadamiać o życiu z HIV, skutecznym leczeniu antywirusowym i konieczności wykonywania regularnych badań.

– (…) Leczenie jest coraz doskonalsze – jeden ze schematów leczenia polega na tym, aby zamiast codziennie brać tabletkę, dostawać zastrzyk raz na kilka tygodni. A na test nie trzeba już czekać w napięciu kilkanaście dni, bo wynik jest po kwadransie. Od czasów, kiedy HIV to był wyrok, minęły lata świetlne. Ludzie nie powinni już umierać na AIDS, bo nie powinien się on w ogóle rozwijać. A ciągle są zgony, bo ludzie się nie testują i nie leczą –mówi Magdalena.

Uświadamia też o stereotypowym podejściu Polaków do możliwości zakażenia wirusem HIV:

To niewiarygodne, z jednej strony tak się boją, a z drugiej – żyją, jakby HIV nie istniał. Mówią: „To mnie nie dotyczy”.  A tu nie ma, że nie dotyczy. Nie wystarczy sypiać z jednym parterem, żeby czuć się bezpiecznie. Nawet z tym jednym można się zakazić, bo nie ma pewności, że ten wcześniej nie był z osobą zakażoną. Jeśli ktoś chodzi do kosmetyczki czy do salonu tatuażu, to też może się zakazić. Ludzie myślą – stereotypowo – że to jest choroba dotykająca osób żyjących z wieloma partnerami, doświadczających ryzykownych zachowań seksualnych, ze społeczności LGBT. A to właśnie osoby LGBT o wirusie wiedzą najwięcej, stosują zabezpieczenia i robią testy częściej niż heteronormatywni – przyznaje młoda kobieta.

Niedawno, bo 1 grudnia obchodziliśmy Światowy Dzień AIDS. Do września 2023 roku wykryto1678 zakażeń wirusem HIV. Według szacunków lekarzy do końca grudnia przybędzie ich ponad 2000. Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Instytutu Badawczego od roku 1985 wykryto około 25 tysięcy zakażeń HIV. U części z tych osób rozwinął się AIDS, a około 1,5 tysiąca chorych zmarło.

Opracowano na podstawie:Światowy Dzień AIDS: Z HIV można żyć aktywnie, mieć udane życie seksualne i zdrowe dzieci (wysokieobcasy.pl).

Dodaj komentarz