Przejdź do treści

Niby zwyczajna kobieta, a jednocześnie niezłomna duchem wojowniczka codzienności

Ula ma 54 lata. Jest podopieczną ośrodka terapeutyczno-rehabilitacyjnego dla osób z niepełnosprawnością intelektualną „Dolina Słońca” w Radwanowicach. Placówkę prowadzi Fundacja „Mimo Wszystko” Anny Dymnej.

Ula jest aktorką tak jak Anna Dymna. Również występowała na Dużej Scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, gdzie prezeska tejże organizacji debiutowała w 1969 roku.

Jednocześnie Urszula ma odwagę nazywać siebie sportsmenką i artystką w rękodziele. Aktorstwo jest jednak dla niej priorytetem. Od przeszło 30 lat gra w spektaklach teatru „Radwanek”. W Teatrze im. Juliusza Słowackiego wystąpiła po raz pierwszy w roku 2001, podczas gali I Ogólnopolskiego Festiwalu Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną „Albertiana”.

Wczesną wiosną tego roku,  także z udziałem Uli, gala „Albertiany” odbędzie się po raz 24. Ciepła rodzinnego Ula właściwie nie doświadczyła. Kiedy miała 7 lat, odeszła jej matka. Taty nigdy nie poznała. Wychowywała się w nowohuckim domu dziecka.

Do teraz ma kontakt z panią Basią, która wtedy odbywała tam zawodowe praktyki, a obecnie jest polonistką w jednej z podkrakowskich wsi. Niekiedy Ula odwiedza panią Basię, podobnie jak swoją kuzynkę, z którą łączy ją silna i pozytywna relacja. Podopieczna Fundacji „Mimo Wszystko” wydaje się na pierwszy rzut oka dość skryta i wycofana. Jednakże jednocześnie jest bardzo przyjacielska. Troszczy się o „najmniejszych”. Zdaje sobie sprawę, że kiedy wspiera innych, również ona, mimo swojej sytuacji , może dla otaczającej ją społeczności zrobić coś dobrego. Dlatego pomaganie dodaje Urszuli „skrzydeł”.

Kiedy Ula zakończyła edukację w szkole specjalnej, szyła rękawice robocze w spółdzielni inwalidów. A gdy przekroczyła metrykalną dojrzałość, przeprowadziła się z Nowej Huty do Radwanowic. Zamieszkała w schronisku Fundacji im. Brata Alberta.

Od początku radowały ją warsztaty terapeutyczne, rehabilitacyjne, sportowe. Zafascynowała się reprezentantami teatru „Radwanek”. Mimo że minęło ponad 30 lat, szczegółowo i z sentymentem rozpamiętuje swoje role w pierwszych inscenizacjach „Radwanka”. Dumna jest bardzo, że, od ponad dwóch dekad, występuje w przedstawieniach reżyserowanych przez Annę Dymną: że może się wcielać w różne postaci, zakładać kolorowe kostiumy, kłaniać się po zakończeniu przedstawień, kiedy opada kurtyna i słyszeć głośne brawa na widowni. Ale Ula też wie, że praca aktorki do najprostszych nie należy. Nabywanie niektórych umiejętności zabiera Uli sporo czasu. Trudno jej zrozumieć, która strona jest lewa,która prawa, kiedy powinna przejść na scenie z jednego miejsca w inne albo jak należy zharmonizować gest ze słowem i z melodią.

Spora część życia Uli wpisuje się w 20-lecie działań Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. Ula była jedną z dwudziestu sześciu dorosłych osób z niepełnosprawnością intelektualną, które fundacja otoczyła opieką w chwili powołania. Wychowanka tejże organizacji dobrze pamięta pierwsze warsztaty mieszczące się w XIX-wiecznym dworku, do których przeniosła się z pracowni Fundacji im. Brata Alberta.

Wtedy nie rozumiała, skąd ta zmiana. Dopiero potem odkryła, że na skutek wejścia w życie innych przepisów, nie ona jedna pozbawiona została możliwości korzystania z zajęć terapeutycznych finansowanych przez budżet państwa.

By ratować Ulę oraz jej koleżanki i kolegów, Anna Dymna, we wrześniu 2003 roku, założyła własną fundację. Aktorkę Narodowego Starego Teatru Ula poznała cztery lata wcześniej. W tamtym czasie Anna Dymna po raz pierwszy pomagała przy realizacji spektaklu teatru „Radwanek”. Niedługo potem wymyśliła Ogólnopolski Festiwal Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną „Albertiana”, który podsumowuje gala w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie i w którym Ula co roku bierze udział…

Ula z uśmiechem na ustach opowiada o każdej „Albertianie”. Wymienia też inne projekty Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”: Ogólnopolskie Dni Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko” i jeden z wieczornych koncertów wieńczących te wydarzenia, w którym wystąpiła.

Aktorka zasiadała również wśród publiczności podczas Festiwali Zaczarowanej Piosenki, koncertów charytatywnych w Filharmonii Krakowskiej, „Zaczarowanego Radia Kraków”. Odbywała liczne wycieczki krajoznawcze, wyprawy z „Radwankiem” na konkursy oraz przeglądy teatralne w całym kraju. Odwiedziła też koleżanki i kolegów w Warsztacie Terapii Zajęciowej w nadbałtyckim Lubiatowie, który fundacja „Mimo Wszystko” wybudowała i prowadzi od 2014 roku.

W przytoczonej tutaj w skrócie 20-letniej historii Ulę cieszy najbardziej powstanie „Doliny Słońca”, która stała się jej małym, ulubionym miejscem na tym świecie. Fundacja uruchomiła ośrodek w dniu swoich 10. urodzin. Z kolei fundacyjną „piętnastkę” Ula świętowała na kopcu Kościuszki. Wchodziła na jego wierzchołek nie tylko z Anną Dymną i innymi podopiecznymi fundacji. Towarzyszyła im także aktorka Joanna Kulig oraz zdobywcy najwyższych gór świata: Kinga Baranowska, Krzysztof Wielicki i Ryszard Pawłowski. Dla Uli jest to kolejny powód do bycia dumną z siebie samej i swoich osiągnięć.

Ula przywołuje wspomnienia z wypiekami na twarzy. Mówi też, że – bez dobrego serca darczyńców fundacji pani Ani Dymnejpewnie musiałaby szukać sobie pracy. A osób takich jak ona nikt zatrudniać nie chce. „I gdzie bym wtedy mieszkała, spała, jadła? – zastanawia się cicho. – Przecież do domu dziecka pójść teraz nie mogę… Zresztą tego mojego, w Nowej Hucie, już nie ma” – wypowiada się bohaterka tego artykułu na portalu www.mimowszystko.org.

Jestem pod wrażeniem tej historii. Urszuli gratuluję i życzę dalszych sukcesów. Jest w tej kobiecie moc i wytrwałość, która nie zdarza się często. Takich ludzi, prawdziwych wojowników, potrzebuje nasza trudna rzeczywistość. Trzymam kciuki, Ula, działaj dalej i nigdy się nie zatrzymuj!

Dodaj komentarz