Prowadzą aktywne życie zawodowe i społeczne. Mają dzieci, rodziny, pracują zawodowo, snują plany i marzenia.
Są takie jak my wszystkie i przede wszystkim chcą być szczęśliwe. Odzyskany niedawno spokój, burzy jednak wkraczający do ich świata zaawansowany rak piersi.
To może być scenariusz życia każdej kobiety zmagającej się z rakiem piersi – gdy rak nawraca lub atakuje w stadium zaawansowanym.
Tuż po diagnozie przychodzi strach i niepewność, a po jej oswojeniu – poczucie wykluczenia. Kobiety z zaawansowanym rakiem piersi zwykle żyją w cieniu choroby, są niewidzialne dla społeczeństwa i systemu.
W Polsce rak piersi stanowi ok. 23 proc. wszystkich zachorowań na nowotwory złośliwe u kobiet. Według danych Krajowego Rejestru Nowotworów, w 2015 r. raka piersi wykryto u ponad 18 tys. Polek i uznano go za przyczynę ponad 6,3 tys. zgonów.
O ile udało nam się „oswoić” z rakiem piersi jako takim, o tyle jeśli mowa o zaawansowanym raku piersi, temat spychany był na margines. Tymczasem do postaci zaawansowanej rak piersi rozwija się u ok. 30 proc. chorych kobiet.
Jak to możliwe, że pacjentki z zaawansowanym rakiem piersi tak długo zdawały się być niewidzialne dla społeczeństwa i systemu, który powinien zapewniać im możliwie najlepszą ochronę?
Stały postęp w leczeniu zaawansowanego nowotworu piersi coraz częściej pozwala pacjentkom żyć z rakiem piersi jak z chorobą przewlekłą. Leczenie w stadium zaawansowanym koncentruje się na wydłużeniu życia kobiet zmagających się z chorobą oraz poprawie jego jakości poprzez ograniczenie dolegliwości bólowych.
Jednak mimo postępu medycyny jeszcze do niedawna występowała dysproporcja w dostępie do skutecznych i nowych metod leczenia. Pacjentki w Polsce nie mogły korzystać z najnowocześniejszych metod, które dostępne są dla ich koleżanek w krajach Europy Zachodniej.
Jeszcze około 6 lat temu dramat chorych pogłębiało wykluczenie z życia społecznego. Z dostępnych badań wynikało, że blisko 47 proc. Polek ze zdiagnozowanym rakiem piersi i ich opiekunów czuje się negatywnie postrzegana przez społeczeństwo. Dane te podkreślały konieczność i pilną potrzebę zwiększenia wsparcia dla kobiet z zaawansowanym rakiem piersi.
Zaawansowany rak piersi to nie tylko osobista tragedia, to także istotny problem społeczny, który dotyka najbliższych pacjentek i ma wpływ na całe społeczeństwo. Dlatego obecne w przeszłości kampanie społeczne, jak dla przykładu „BreastFit. Kobiecy biust. Męska sprawa” zwracały uwagę na istotną rolę najbliższych we wsparciu kobiety w chorobie.
– BreastFit uczyło, jak radzić sobie z chorobą nowotworową i jak być mądrym wsparciem, gdy rak piersi dotknie bliską nam osobę – matkę, siostrę, żonę czy przyjaciółkę – komentowała Adrianna Sobol, Członek Zarządu Fundacji OnkoCafe-Razem Lepiej, psychoonkolog. – W codziennej pracy naszej Fundacji spotykamy wiele kobiet chorych na raka, ale także ich najbliższych.
Diagnoza, a w szczególności rozpoznanie zaawansowanego raka piersi, sprawia, że chora i jej bliscy muszą zmierzyć się z nową, trudną sytuacją, która zmienia ich dotychczasowe życie.
Tymczasem rak piersi w stadium zaawansowanym, w coraz większej liczbie przypadków staje się chorobą przewlekłą. Mądre wsparcie jest więc ważnym elementem procesu terapeutycznego, który dotyczy nie tylko chorej, ale także całej rodziny.
Aktualnie dostrzegamy, że prowadzona przez długie lata edukacja społeczna przyniosła efekt w postaci poprawy jakości życia chorych. Mamy teraz dostęp do najnowocześniejszego leczenia, wyraźnie wzrosła również świadomość Polaków jako narodu we wskazanej dziedzinie.
Są to rzeczywiste dowody na to, że edukowanie nigdy nie idzie w las, a powtarzane systematycznie, jest jak kropla, która drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem.
A zatem Gutta cavat lapidem…
Nigdy nie zaprzestawajmy drążyć w imię lepszej przyszłości. Bowiem czasem się okazuje, że żmudne wysiłki, prędzej czy później, procentują. I właśnie o to tutaj chodzi.